Strona główna ‹ MZK Starachowice ‹ Inne

[Paweł]

Jeśli ktoś lubi takie rzeczy, to podaję autentyczny plan obsługi brygad na okres 18-20 marca 2005 roku. Takie plany, w formie tabeli z nazwą brygady, nazwiskami kierowców i numerem bocznym wozu zaplanowanego do obsługi, wisiały kiedyś na korytarzu w zajezdni. Kiedyś będąc na bazie spisałem sobie te informacje. Podaję dla zainteresowanych.
Zaznaczam, że są to plany, zaś rzeczywista obsługa poszczególnych linii zawsze się nieco różniła, gdy w grę wchodziły awarie.

18.03.2005, piątek

LINIE CAŁODZIENNE:

A1 - 46
01 - 28
02 - 29
2A - 31
2B - 30
3A - 33
5A - 37
5B - 123
6A - 36
7A - 45
8A - 50
9A - 43
12A - 62
13A - 3
19A - 75
21A - 61
22A - 20
23A - 22
24A - 41
25A - 39
27A - 49
R1 - 25
R2 - 2

LINIE BISOWE:

3B - 32
4A - 42
5C - 21
7B - 23
9B - 44
11A - 48 docieranie silnika
12B - 71
14A - 135 plus PILOT I
19B - 109
21B - 34
24B - 47
24C - 27
PILOT II - ?

Dodatkowe informacje:
- Z moich notatek wynika, że na 8A widziałem wóz #39, na 25A wóz #38, a na 24A po południu #32. Te roszady wynikały zapewne z awarii.
- Autosan #109 wyjechał tego dnia chyba po raz pierwszy po NG, a przynajmniej ja go widziałem wtedy pierwszy raz i nawet wracałem nim z Bugaju
- Przy Jelczu #48 widniała adnotacja "docieranie silnika", a to dlatego, że kilka dni wcześniej wyjechał po dłuższej przerwie, podczas której przeszedł remont lub wymianę silnika.
- MAN-y 04 i 05 jeszcze nie jeździły, były szykowane na bazie do wyjazdu na trasy, wyjechały kilka dni później.
- Wozy 2, 3, 38, 41, 42, 43, 44, 46, 47 i 69 miały wtedy przydział na linie podmiejskie. Pozostałe Jelcze M11 i wszystkie 120M były przydzielone do linii miejskich, z wyjątkiem #53 i #58, które nie miały swoich kierowców i jeździli nimi ci, którzy mieli akurat swój wóz na warsztacie. Autosany 109, 123 i 135 miały swoich kierowców (obsady oczywiście jednoosobowe) i obsługiwały brygady 14A, 19B i 21B, rzadko inne. Natomiast 122 i 130 przechodziły w tym czasie NG.


19.03.2005, sobota

A1 - 43
01 - 27
02 - 28
2A - 30
3A - 32
5A - 29
6A - 53
7A - 20
8A - 49
9A - 44
12A - 61
13A - 2
19A - 58
21A - 53
22A - 39
23A - 21
24A - 38
R1 - 23
D1 - 50 plus PILOT I
D2 - 123
T1 - 62
PILOT II - ?

Wóz #53 był w planie omyłkowo przypisany zarówno do brygady 6A jak i 21A, ale w rzeczywistości na 6A jeździł #37.
Według moich notatek, w realu było sporo różnic w stosunku do powyższego planu, m.in. na linii "T" jeździł #135.


20.03.2005, niedziela

A1 - 42
01 - 135
2A - 29
3A - 31
6A - 34
7A - 37
9A - 47
12A - 50
13A - 69
19A - 45
21A - 75
22A - 48 docieranie silnika
24A - 3
R1 - 22
PILOT II - ?

Tutaj też w realu było kilka różnic, np. na 01 jeździł #26, który dotąd stał na warsztacie.

[Paweł]

Tak przedstawiała się obsługa linii w dniu 1 listopada 2002. To nie całość, tylko tyle ile udało mi się tego dnia zanotować, około połowa brygad.

Linia 2 - 62
Linia 6 - 29
Linia 17 (specjalna) - 135
Linia 18 (specjalna) - 37
Linia 19 (zwykła) - 49
Linia 19 (specjalna) - 28, 30, 47,123
Linia 20 (specjalna) - 48
Linia 21 (zwykła też jeździła tego dnia do Polnej) - 20, 69, 73
Linia 22 - 45
Linia 25 - 36
Linia M - 27, 33, 122

Jelcz #42 stał tego dnia na pętli Bugaj i służył za punkt sprzedaży biletów.

[Voltanger]

Ciekawie musiało się jeździć H9-35 1 listopada. Wtedy dużo osób jeszcze nie miało prywatnego samochodu.

[Paweł]

H9-35 wysyłano często na mniej uczęszczane linie, jak 17 czy 20, ale właśnie, co ciekawe, również na te najbardziej zapchane, jak 19. W moich (niekompletnych) zapiskach mam takie informacje na temat Autosanów 1 listopada:

2000 - 130 na "1", jeździł też 132, ale nie wiem na jakiej linii
2002 - 122 na "M", 123 na "19", 135 na "17"
2005 - 135 na "19"
2006 - 109 na "13", 122 na "19", 130 na "17", 135 na "20"
2007 - 123 na "C", 135 na "19"

Kiedyś 1 listopada naprawdę jeździły tłumy. Pierwszy mój kontakt z komunikacją cmentarną, jaki zapamiętałem to był 1996 rok, gdy wracałem z cmentarza na Polnej Jelczem #42 (jeszcze w fabrycznym malowaniu). Nie wiem ile osób się wtedy wcisnęło do tego Jelcza ale to było pamiętne przeżycie, w takim ścisku już chyba nigdy później nie jechałem. Podjeżdżając pod górę na Armii Krajowej (odcinek pokryty brukiem) miałem wrażenie, że autobus lada moment stanie i już nie ruszy. Ale dał radę, jak to Jelcz.