15.09.2022 - Ryga, stacja paliw VIRSI przy ul. Lubanas Iela. Z racji pory szczytu wpieprzyliśmy się autobusami w całkiem spory korek. 30 minut zajęło nam wyjechanie z miasta, mimo że byliśmy już blisko przedmieścia. W autobusie miałem radio i miło sobie posłuchać jakieś stacji zagranicznej. W Litwie przejechaliśmy przez cały kraj, ale omijaliśmy duże miasta autostradami. Te drogi w tym kraju odstają od polskich odpowiedników. Mają co prawda po 2 pasy ruchu na jezdnię w każdym kierunku, ale są nieco dziurawe, wąskie i często pozbawione pasa awaryjnego. Krajówki na Litwie to nudne i proste odcinki dróg wśród pól, lasów i wiosek. Poza autami nie da się tam spotkać żywej duszy. Kursują jakieś pojedyncze kursy busów, które zapewniają dojazd do większych miast. Na Łotwie wygląda to podobnie, ale kraj wygląda na bardziej zadbany. Ryga przywitała nas szerokimi ulicami typu autostrady i ładnymi widokami. Miasto widziałem tylko przez szybę autobusu, ale wyglądało na zadbane. Estonia znowu to głównie lasy i małe miasteczka. Ten kraj wygląda jednak naprawdę dobrze. Równe drogi i zadbane parkingi. Ładne widoki jadąc wzdłuż morza. Tallin zadbany i nie jest może super zabytkowy, ale czuć tu już powoli Skandynawski klimat. Miasto na miarę stolicy kraju Unii Europejskiej. Wszystkie kraje mają jednak wspólny mianownik. Od cholery dużo fotoradarów na drogach. Na tzw. krajówkach ustawione najczęściej na 70km/h, ale zdarzają się też 50 w terenie zabudowanym.