23.11.2022 - Sežana (Słowenia), stacja paliw OMV przy granicy włosko-słoweńskiej. Pierwszy i jak na razie jedyny raz kiedy miałem okazję prowadzić turystyka. Od razu z grubej rury, bo 3 osiówkę. Trzeba uważać na długość (coś koło 14m), wysokość (3,87m) i zachodzenie tyłu autobusu za ostatnią osią. Jedna z dłuższych tras (około 1500km). Plusem jest blokada prędkości ustawiona na 100km/h. Wyprzedza się po drodze wszelkie zawalidrogi typu tiry. Cztery pojazdy tego typu odebraliśmy z włoskiego portu w Trieście. Do Włoch dopłynęły statkiem z Turcji. Stan licznika przy odbiorze wynosił nieco ponad 600 km. Mimo naszego pośpiechu nie udało się jak zwykle odebrać autobusów bez problemów po drodze. Najpierw brak danych kierowców w systemie na bramie u ochrony, potem oczekiwanie na rozładunek, bo okazało się, że statek dopiero dobija do portu i na koniec jeszcze jeden problem. Autobusy postawiono w rządku i trzeba było cofać kilkoma pojazdami, by wyciągnąć z tego szyku MAN-y. Turecki wynalazek marki Otokar czy tam Temsa, nie chciał jednak odpalić, bo padł akumulator i w fabrycznie nowym autobusie regionalnym. W cztery osoby pchaliśmy go, by wycofać te 5-6 metrów do tyłu. Stan paliwa w nowych MAN-ach jak zwykle na 0. Głęboka rezerwa i dojazd 25km na Słowenię, gdzie paliwo jest sporo tańsze. Potem droga przez Austrię (Villach, Graz) i Niemcy (Monachium i dalej na Norymbergę, Hanower i Hamburg), by dotrzeć do portu morskiego w Kilonii. Na granicy Austrii i Niemiec robiliśmy szybkie cło. Trasa od Morza Adriatyckiego do Morza Bałtyckiego. Właściciel prawdopodobny, bo wozy miały wpisane miejsce docelowe jako Goteborg. W Kilonii wyłącznie wjazd do portu i zdobycie biletów wstępu dla autobusów na najbliższy port do Goteborga. Pracownicy portu już czekali na nas, by załadować sprzęty.